piątek, 25 kwietnia 2014

Krem z pomidorów z mozzarelą i piadina






Mistyczny pomidor

Wydawać by się mogło, że przyrządzenie dobrego kremu z pomidorów to żadna sztuka. Jadłam ich życiu bardzo sporo, a ku mojemu zaskoczeniu, każda wersja smakowała nieco inaczej. Jak się okazuje, czasami najdrobniejszy szczegół może zaważyć na idealnym smaku, a także konsystencji, która-umówmy się, też ma znaczenie. Cukier, cynamon czy oliwa, a nawet dodatek dobrego sera znacznie podkreśla smak, tego na pozór prostego dania. 
Po wielu udanych i nieudanych próbach myślę, że w końcu udało mi się ugotować idealny krem pomidorowy, który na długo zapadnie w pamięci tych, którzy mieli okazje go spróbować :). Doskonałym uzupełnieniem, okazała się włoska Piadina, ciasto, którego bazą jest mąka i duża ilość oliwy, krótko smażona na suchej patelni jest ciągnąca i wilgotna od sporej zawartości oliwy. Podsumowując, myślę, że Włosi byliby ze mnie dumni:). 


Krem z pomidorów serwowany z Piadiną

krem
3 puszki pomidorów pelati (np. marki Cilio)
1/2 cebuli 
1,5 ząbka czosnku 
1,5 łyżeczki cukru
szczypta cynamonu
mieszanka ziół włoskich
oliwa
sól, pieprz
łyżeczka śmietany 18% (opcjonalnie)
ekologiczna kostka drobiowa
grana padano i mozzarella (opcjonalnie)

Cebulę siekamy w piórka i podsmażamy w garnku z grubym dnem na ok. 2 łyżkach oliwy.
Dodajemy pomidory i chwilę podgrzewamy razem z oliwą. Całość miksujemy, a następnie przecedzamy przez gęste sitko, aby uzyskać aksamitny krem. Zupę Doprawiamy cukrem, cynamonem i ziołami. W 200 ml wody rozpuszczamy kostkę rosołową i dodajemy do kremu. Próbujemy, doprawiając zupę solą i pieprzem. Krem powinien się chwilkę pogotować, po tym czasie dodajemy czosnek przeciśnięty przez praskę oraz niedużą ilość startego grana padano lub parmezanu. Krem wlewamy na talerz, dodajemy śmietanę (jeśli jej używamy), polewamy oliwą a na środku układamy kawałek mozarelli oraz listek bazylii. 

Piadina:
500 g mąki pszennej
125 ml wody
60 ml oliwy
szczypta soli
łyżeczka sody 

Do dużej miski przesiewamy mąkę. Dodajemy sól oraz wodę i zagniatamy ciasto. Powoli dolewamy oliwę, dalej zagniatamy i odstawiamy na przynajmniej 30 min. Ciasto powinno być wilgotne i odchodzić od rąk. 
Blat lub stolnice podsypujemy mąką i wykładamy ciasto, które dzielimy na kilka równych części. Każdą część rozwałkowujemy na ok. 5 mm i smażymy 2 min z każdej strony na suchej patelni. 

wtorek, 22 kwietnia 2014

Wiosenna sałatka z malinami i mozzarellą





Poświąteczny detox...

Myślę, że nadszedł czas kiedy możemy odetchnąć od słodkich mazurków, ciężkich serników i nieskończonej ilości jajek. Oczywiście, wszelkiego rodzaju jadło Wielkanocne należy do jednego z moich ulubionych, ale jak mawia stare, dobre przysłowie "co za dużo to nie zdrowo". 

Po dwóch dniach kalorycznych przyjemności, czas na ruch, lekkie jedzenie i wodę z cytryną. Dzisiaj pyszna sałatka z malinami i bagietka, a na deser - siłownia :). 


Sałatka z malinami i mozzarellą

skład na 1 talerz:
2 garści roszponki
8 małych kulek sera mozzarella
1 i 1/2 łyżki kaparów ze słoika
1/2 czerwonej cebuli
mieszaka ziół włoskich 
sól morska
pieprz

dressing:
ciemny ocet balsamiczny
1 łyżka miodu
1 łyżeczka soku z cytryny

Na patelnię wylewamy ocet balsamiczny, jedną czubatą łyżkę miodu i sok z cytryny. Zaczynamy redukcję sosu, która potrwa ok. 10 min. Kiedy sos zacznie być kremowy, ściągamy patelnie i przelewamy powstały już krem do innego naczynia. 

Na dużym talerzu układamy dwie garści roszponki, posypujemy cebulą posiekaną w piórka i dodajemy kapary. Sałatkę doprawiamy solą, pieprzem i mieszanką ziół. Na wierzchu układamy kulki mozzarelli, maliny i polewamy sałatkę kremem balsamicznym. 
Podajemy z pieczywem :) 


czwartek, 17 kwietnia 2014

Bajgle i pasta z tuńczyka







Śniadania, dla których warto wstać z łóżka...

Podobno bajgle pochodzą z Krakowa i są pierwotną wersją powszechnie znanego nam obwarzanka, który z Krakowa wylądował na Manhattanie. Tam zrodziły się różnorakie i wyszukane wersje serwowania tego pieczywa, a bajgiel stał się dla Manhattańczyków śniadaniowym przysmakiem. 
Najbardziej tradycyjna i popularna wersja, to łosoś i kremowy serek z dodatkiem koperku. Mimo ogromnego zamiłowania do powyższego połączenia, moje wczorajsze śniadanie przyozdobiły bajgle z pyszną pastą, z tuńczyka oraz serrano i jajko. 
Pamiętajmy, że śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia, a śniadanie z ciepłym bajglem w ręku, to lepszy początek poranka :). 

Bon Appétit!


Bajgle

około 8-10 sztuk:
500 g mąki pszennej
2 łyżki cukru (biały lub brązowy)
1,5 szklanki lekko ciepłej wody
15 g świeżych drożdży lub opakowanie suchych
1 łyżeczki soli
jajko do glazury
sezam/mak

Zaczynamy od przygotowania zaczynu. Pokruszone drożdże mieszamy z łyżeczką cukru, 2 łyżkami mąki i ok 100 ml wody. Całość mieszamy i odstawiamy w ciepłe miejsce, aby drożdże popracowały. W osobnym naczyniu mieszamy mąkę, pozostałą wodę, cukier, sól i dolewamy wyrośnięty zaczyn. Ciasto należy wyrabiać ok. 10 minut, aż stanie się elastyczne i zacznie odchodzić od rąk. Przekładamy do większego naczynia, nakrywamy ściereczką, a najlepiej folią i przekładamy w ciepłe miejsce, do czasu, aż ciasto podwoi objętość. 
Wyrośnięte ciasto przekładamy na blat oprószony mąką, wyrabiamy jeszcze chwilkę i dzielimy na 8-10 części. Z każdej części formujemy kulkę, w której za pomocą palca robimy dziurkę. Bajgle przykrywamy ściereczką i czekamy, aż podrosną ok. 30-40 min. 
W dużym garnku zagotowujemy wodę z 2 łyżkami cukru. Wyrośnięte bajgle ostrożnie wkładamy do wody i gotujemy ok 1,5-2 min. z każdej strony. Wyciągamy z wody i układamy na ściereczce lub kratce. Piekarnik nagrzewamy do 220 stopni, bajgle smarujemy roztrzepanym jajkiem i posypujemy sezamem lub makiem. Pieczemy około 20 min.


Pasta z tuńczyka 

puszka tuńczyka w oleju (kawałki)
2 jajka ugotowane na twardo
1 mała szalotka
2 ogórki konserwowe/kiszone
serek typu Bieluch lub Turek twarożek
łyżeczka majonezu
szczypiorek
sól
pieprz 

Tuńczyka odsączamy z oleju. Szalotkę, ogórki i jajka kroimy na drobną kostkę. Wszystkie składniki mieszamy z serkiem i majonezem i lekko miksujemy blenderem. Doprawiamy solą i pieprzem oraz mieszamy z poszatkowanym szczypiorkiem. 

wtorek, 15 kwietnia 2014

Orzechowe polędwiczki w wytrawnym sosie kawowym







Orzechy i miód

Gdyby chcieć w kilku słowach scharakteryzować powyższe danie, wydaje się to arcytrudne. Cały charakter tej kompozycji, określa mocno wytrawny i specyficzny sos kawowy, który jak domniemam, uraduję wysublimowane kubki smakowe mięsnych pożeraczy.
Mięso miękkie i łagodne, oblane miodem w towarzystwie orzechowej pierzynki i Puree ziemniaczano-selerowe, balansujące wyraziste tony, które narzuca sos kawowy. Tak, zdecydowanie gra on tutaj pierwsze skrzypce, decyduje o postrzeganiu dania i jego smaku. Mimo wszystko, danie jest bardzo eleganckie i idealnie nadaje się na świąteczny obiad lub inną wzniosłą okazję. Pomijając zaskakującą estetykę tej kulinarnej potrawy, największym jej plusem jest proste wykonanie :). Myślę, że ten przepis, mogę skierować nie tylko do koneserów, ale i amatorów. 
A więc- do dzieła! :) 


Orzechowe polędwiczki z sosem kawowym

polędwiczki:
1 większa lub 2 polędwiczki wieprzowe
4 łyżki masła
kieliszek brandy (opcjonalnie)
ok. 150 g mieszanki orzechów laskowych i włoskich
miód
sól 
pieprz

sos kawowy:
ok. 12 ziarenek kawy
gałązka tymianku
1/2 ząbka czosnku
sól pieprz
150 ml wytrawnego czerwonego wina
espresso
łyżka masła
1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej

Puree:
ok. 500 g ziemniaków
1 seler 
50 ml płynnej śmietanki 18%
20 ml pełnego mleka (opcjonalnie)
1/2 łyżki masła 

Polędwiczki myjemy, osuszamy i oczyszczamy z błon. Nacieramy solą i pieprzem, odstawiamy do lodówki na ok. 20 minut. Po wyjęciu obsmażamy na maśle z dodatkiem brandy (jeśli używamy). Orzechy lekko miksujemy blenderem/malakserem lub młotkujemy. Obsmażone polędwiczki pokrywamy grubą warstwą miodu i obtaczamy w pokruszonych orzechach. Całość przekładamy do naczynia żaroodpornego i pieczemy ok. 10 min, po czym przykrywamy naczynie folią lub pokrywką (aby orzechy się nie spiekły) i pieczemy kolejne 10 minut. Po przykryciu naczynia temperaturę można zwiększyć.

sos:
Na patelnię lub rondel z oliwą wrzucamy ziarenka kawy, czosnek przeciśnięty przez praskę i tymianek. Prażymy ok 1 minuty, po czym wlewamy wino i redukujemy sos o połowę. 
Kiedy znaczna ilość wina ubędzie dolewamy część espresso (drugą część będziemy mieszać z mąką). Sos doprawiamy solą i pieprzem, gotujemy jeszcze chwilę i dodajemy masło. Całość przecedzamy przez gęste sito i ponownie wlewamy na patelnię. Mąkę mieszamy z pozostałym espresso i dodajemy do powstałego sosu, gotujemy (od Was zależy jak bardzo sos ma być gęsty, a co za tym idzie ilość dodawanej mąki może być różna). Gdyby sos był dla Was zbyt wytrawny, można dodać do niego trochę miodu. 

Puree:
Ziemniaki i selera gotujemy w osolonej wodzie do miękkości. Odcedzamy i miksujemy ze śmietanką mlekiem i masłem. 

Purre układamy na talerzu, wolną przestrzeń podlewamy sosem kawowym i układamy na nim polędwiczkę.

Smacznego! 

niedziela, 13 kwietnia 2014

Mazurek pomarańczowo-serowy







Domowy Mazurek

Jakoś nigdy nie  było mi po drodze do spotkania z prawdziwym mazurkiem. W moim domu królowała dziwnie zmodyfikowana wersja, za którą tak naprawdę-nigdy nie przepadałam. Wybacz Mamo, ale Twój mazurek nie trafiał w moje gusta...
Miejmy nadzieję, że to drobne wyznanie nie skończy się lodówką zamkniętą na cztery spusty i srogą miną mojej Rodzicielki, albo co gorsze-rewanżem w Lany Poniedziałek!

Jednakowoż, dzisiaj bez dygresji i wzmianek, a więcej o samym wypieku. Prezentowany przeze mnie specyfik to mazurek pomarańczowy z dodatkiem ricotty i mascarpone. Bardzo prosty w przygotowaniu i co najważniejsze-smaczny. 

A więc Drodzy amatorzy, koneserzy, zjadający i zajadający, życzę Wam smacznego i udanego mazurka :) 


Mazurek pomarańczowo-serowy

Ciasto:
60 dag mąki pszennej
25 dag cukru pudru (można dać mniej)
35 dag zimnego masła
3 żółtka 
3 łyżki kwaśnej śmietany
szczypta soli

Polewa:
2 pomarańcze
1 cytryna
225 g cukru
3 łyżki likieru cointreau (opcjonalnie)
250 g ricotty 
250 g mascarpone
150 g cukru pudru 


Ze wszystkich składników szybko zagniatamy ciasto (ważne, aby się nie zagrzało) i wstawiamy do lodówki na około godzinę. Po wyjęciu z lodówki rozwałkowujemy je na cienki placek (ok. 1 cm) i przekładamy na blaszkę pokrytą papierem do pieczenia, który możemy wcześniej lekko wysmarować masłem. Formujemy ranty i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni. Pieczemy ok. 15 min na złoty kolor. 

Cytrusy myjemy w bardzo gorącej wodzie i kroimy na małe kawałki (razem ze skórką!). 
Oczyszczamy owoce z pestek i miksujemy blenderem. Zmiksowany mus podgrzewamy razem z cukrem i likierem (jeśli go dodajemy) ok.30 min, często mieszając. Polewa powinna stać się gęsta. Gdyby mus był lekko gorzki, spokojnie możemy dodać większą ilość cukru. Część gorącej polewy wylewamy na upieczony spód i czekamy do zastygnięcia. Ricotte i mascarpone miksujemy z cukrem, wykładamy na wystudzony spód i dekorujemy pozostałą (wystudzoną) marmoladą cytrusową. 

Pamiętajcie, że mazurek jest najlepszy następnego dnia, kiedy skruszeje dzięki polewie. 

środa, 9 kwietnia 2014

Kasza jaglana z miętą, cukinią i grillowanym indykiem






Ornitologia na talerzu

Moje towarzyskie spotkania przy stole, często sprowadzają się do dyskusji nad obrotami ciał jadalnych. Indyki, króliki, sarny, kurczaki czy gęsi, wszystko czym człowiek żołądek nacieszy i winem podleje. Smutne? Ano.. Ale czymże, byłby marny ludzki żywot bez mięsa?
Receptą są mnożące się na potęgę restauracje typu wege, oferujące korowód warzywnych, sojowych i wszelakich smakołyków, które w mojej opinii są często naprawdę doskonałe! Będę szczera.. Nie zaglądam tam często, ale bardzo cenię kuchnie wegetariańską. Dbałość o różnorodność na tym zawężonym polu kulinarnym to dla kucharza de facto, prawdziwe wyzwanie. 
Snujące się w mojej głowie konotacje związane z barami wege, to zazwyczaj ekologia i zdrowie, a przecież to połączenie iście genialne! Tofu, kasze gryczane, jaglane, amarantusy, ostropesty i inne można by rzec, dla przeciętnego obywatela-dziwactwa. Dla mnie-niezła strawa. Warto sięgnąć po tego typu specjały, przekonać się, dać im szanse i wyrzucić do kosza łakocie w postaci glutaminowej torebki z napisem "żurek".

Tyle na dzisiaj z wychwalania praktyk Pitagorejskich. Marchewka zjedzona, ale jak mawiał Tadeusz Dołęga-Mostowicz "Jak Żyd je kurę, to albo kura była chora, albo Żyd jest chory"

A więc Moi Drodzy, Żydem nie jestem, ale kurę poproszę, a w zasadzie to-indyka :). 

Poniżej przepis mojego autorstwa, na maksymalnie zdrową i smaczną kaszę jaglaną w towarzystwie mięty, cytryny, cukinii, pistacji i ptactwa. 


Kasza jaglana z miętą, cukinią i grillowanym indykiem

składniki dla 1 osoby

100 g ekologicznej kaszy jaglanej
Pojedynczy filet z indyka
Pęczek świeżej mięty
150 ml białego wytrawnego wina
250 ml bulionu drobiowego (jeśli nie macie domowego, możecie użyć kostki ekologicznej)
1 ząbek czosnku 
1/2 małej cebuli
1/2 sera typu lazur
około 100 ml płynnej śmietanki 18%
mała cukinia
skórka otarta z jednej cytryny
garść pistacji


Indyka kroimy na małe kawałki, doprawiamy solą, pieprzem i ziołami. Grillujemy na specjalnej patelni lub grillu elektrycznym. 
W garnku z grubym dnem rozgrzewamy oliwę, dodajemy drobno posiekaną cebulę oraz czosnek przeciśnięty przez praskę. Krótko szklimy. Kasze mieszamy razem z czosnkiem i cebulą, aż obtoczy się tłuszczem. Po chwili dolewamy wino. Kiedy kasza wchłonie płyn, dolewamy przygotowany bulion. Kasza będzie gotowa w momencie wchłonięcia płynu i spęcznienia. Skórkę cytryny ścieramy na tarce i dodajemy do kaszy razem z poszatkowanymi liśćmi mięty.
Sos: W małym garnku podgrzewamy śmietankę i dodajemy ser. Kiedy ser się stopi i sos stanie się płynny mieszamy go z gotową kaszą. 
Do kaszy dodajemy przygotowanego wcześniej indyka i cukinie podsmażoną lekko na oliwie (cienkie paski możemy uzyskać za pomocą obieraczki). Całość posypujemy pokruszonymi pistacjami. 

piątek, 4 kwietnia 2014

Wytrawne tarty z camembertem i żurawiną, muśnięte wiśniówką






Krótkie rozmowy o tartach

Jako koneser i ogromny smakosz tart, postanowiłam powiercić przysłowiową "dziurę w brzuchu" wśród moich francuskich kolegów. Korzystając z okazji, że mam ich na tacy, zapytałam - z czego składa się idealna słona tarta? Ku mojemu zdziwieniu - faux pas! 
- hmmm, nie wiem..
Tak brzmiała odpowiedź, która jeszcze długo dźwięczała w moich uszach, pozostawiając kulinarnym próbom tarty uczucie niedosytu i kontemplacji. 

Po długich poszukiwaniach, udało mi się otrzymać wyczerpującą odpowiedź. Francuz z Paryża rodem, kulinarny poeta i smakosz wszelakiej kuchni, udobruchał mnie krótkimi, ale jakże wymownymi przymiotnikami. 


- Cienka, rozpływająca się w ustach, nigdy twarda. Pamiętaj, farsz ma być wyrazisty, spód cienki i delikatny. 


Francuz miał rację. Prawdziwe ciasto do tarty powinno być cienkie i subtelne, bazą jak i zarówno głównym elementem jest farsz. Niestety wiele restauracji, które posiadają w swojej ofercie tarty, serwuje je na grubym spodzie, ujmując im tym samym kulinarnego uroku.


Idealną tartę, która od razu przypadła mi do gustu, miałam okazję zjeść w Bonjour Cava w Krakowie. Myślę, że warto zawitać tam na popołudniowy lunch, tudzież w poszukiwaniu inspiracji. 


Dzisiaj przygotowałam proste w wykonaniu i bardzo smaczne, małe tarty z żurawiną, camembertem i tymiankiem z dodatkiem wiśniówki. Są idealnym uzupełnieniem spotkań z przyjaciółmi i ekspresowe w wykonaniu, co w wypadku niezapowiedzianych gości ratuje nasz stół z opresji.



Wytrawne tarty z camembertem i żurawiną, muśnięte wiśniówką


składniki na ok. 8 mini tart


ciasto:
150 g zimnego masła
150 g żółtego sera
250 g mąki
1-2 żółtka
pieprz
sól

Masło kroimy na bardzo drobne kawałki, lub ścieramy na tarce razem z serem. Łączymy z resztą składników, zagniatamy i przekładamy do lodówki na około 10 min. W międzyczasie przygotowujemy formę do muffinek lub kokilki, które należy dobrze wysmarować masłem (dzięki temu tarty będą ładnie odchodzić). Ciasto wyciągamy z lodówki i rozwałkowujemy bardzo cienko. Przy pomoc szklanki z ostrymi brzegami, wykrawamy okręgi, którymi wykładamy formę, mocno dociskając ciasto do jej brzegów. 

Gotowe ciasto nakłuwamy widelcem i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (termoobieg). Pieczemy 10-15 minut. 


Farsz:
120 g sera camembert
słoik żurawiny
3-4 jajka
2-3 łyżki mleka lub jogurtu
2 łyżki mąki kukurydzianej
płaska łyżeczka wiśniówki (niekoniecznie)
gałązki świeżego tymianku
zioła prowansalskie
płatki migdałowe
sól 
pieprz

Jajka roztrzepać za pomocą widelca, dodać mleko lub jogurt oraz mąkę i wiśniówkę (jeśli jej używamy). Doprawić solą, pieprzem i ziołami. 1/2 camemberta kroimy na drobne kawałki i dodajemy do farszu, wraz z kilkoma łyżkami żurawiny i gałązkami tymianku. Farsz wylewamy na podpieczony spód tarty, dodając do każdej po odrobinie camembertu i żurawiny. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni (termoobieg). Kiedy farsz się zetnie, ale jeszcze nie zarumieni, posypujemy tarty płatkami migdałowymi. Pieczemy 20-24 minuty, do całkowitego ścięcia farszu. 




środa, 2 kwietnia 2014

Knedle z jabłkami prażonymi w cydrze, Apfelknödel







Cydr i knedle w wiosennej odsłonie

Wczesna jesień, złote promienie słońca muskające krajobraz i zapach knedli unoszący się w kuchni mojej Mamy. To jeden z wielu obrazów dzieciństwa, który zachował się w mojej pamięci...
Wiele z nich związanych jest z kuchnią i jej przyjemnościami, ale dzisiaj będzie o knedlach i to niezwykłych! 

 Odbyłam kolejną kulinarną podróż do Austrii. Kraj, który kojarzy się ze stokami narciarskimi, Dunajem i tortem Sachera, kusi również innymi dobrodziejstwami. Knedle, pampuchy i kluski...Podobno łatwo spotkać je w austriackich schroniskach i zajadać po udanym szusowaniu.

 Postanowiłam wypróbować tą popularną recepturę i na przekór tradycji, cieszyć się smakiem knedli - wiosną i we własnym domu :). 


Knedle z jabłkami prażonymi w cydrze, Apfelknödel

składniki dla 3 osób

50 g masła
20 g cukru
2 jajka
1/2 płaskiej łyżeczki cynamonu
250 g zmielonego chudego twarogu
szczypta soli
10 g cukru z prawdziwą wanilią
starta skórka z jednej cytryny
150 g jabłek pokrojonych w małą kostkę
1 łyżka masła 
100 ml cydru dobrego gatunku (zamiast cydru może być calvados)
150 g mąki 
80 g pokruszonych biszkoptów

Masło, cukier i jajka ucieramy na gładką masę. Dodajemy twaróg, przyprawiamy solą, cukrem waniliowym, skórką z cytryny i cynamonem. Ucieramy do momentu, aż masa będzie gładka. Jabłka rumienimy na maśle, po chwili dolewamy cydr i gotujemy, aż płyn odparuje. Wystudzone owoce dodajemy do masy serowej, mieszamy z mąką* i jedną płaską łyżką cydru. Ciasto wstawiamy na godzinę do lodówki. Potem lepimy kulki i gotujemy porcjami około 8-10 minut, na małym ogniu w osolonej wodzie. Po wyjęciu obtaczamy knedle w rozkruszonych biszkoptach. 

Smacznego!


*- jeśli ciasto będzie za rzadkie, można dosypać większą ilość mąki. Knedle z jabłkami są doskonałym daniem dla dzieci, oczywiście z pominięciem cydru :)


wtorek, 1 kwietnia 2014

Omlet Cesarski, Kaiserschmarrn




Śniadania, dla których warto wstać z łóżka...

Uwielbiam leniwe poranki, którym towarzyszy piżama i kubek świeżo zaparzonej kawy. Błogi stan pozbawiony pośpiechu i wyostrzający zmysły...W taki dzień warto pozwolić sobie na Kaiserschmarrn, czyli tradycyjny omlet cesarki. 
 Wywodzi się z tradycji austriackiej, mocno spokrewniony z klasycznym omletem biszkoptowym. Nie wygląda jak omlet? A jednak... Zaskakująca struktura, przywodząca na myśl "kluski", ale nie dajmy się zmylić! Kaiserschmarrn serwowany z konfiturą* to doskonała celebracja poranka... 


* - według tradycji Kaiserachmarrn podaje się z sosem śliwkowym. U mnie omlet serwowany z konfiturą z pomarańczy i truskawek. 


Omlet Cesarski, Kaiserschmarrn

składniki dla 2 osób

5 jajek
szczypta soli
2 łyżeczki cukru waniliowego lub migdałowego
3 i pół płaskich łyżek mąki pszennej 
2 łyżki masła
cukier puder
wybrana konfitura/sos z owoców 

Białka oddzielamy od żółtek, wraz z solą ubijamy na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodajemy cukier, chwile miksujemy po czym dodajemy żółtka delikatnie roztrzepane widelcem oraz mąkę. Odstawiamy mikser, całość bardzo delikatnie mieszamy szpatułką, aż do połączenia składników (masa musi pozostać puszysta).

Na patelni rozgrzewamy pierwszą część masła i delikatnie wykładamy powstałą masę. 
Smażymy na średnim ogniu, uważając aby omlet się nie przypalił, a jedynie lekko zarumienił. Łopatką dzielimy omlet na niewielkie kawałki* i obracamy na drugą stronę. Dodajemy pozostałą część masła i smażymy jeszcze przez około 2 minuty. Ściągamy z ognia, posypujemy cukrem pudrem oraz dodajemy wybrane przez nas składniki w postaci konfitury tudzież owoców. 


* - nie martwcie się jeśli w trakcie dzielenia omleta wyjdzie z niego mały "misz-masz", to normalne zjawisko, które nie wpłynie na jego smak a wygląd również nie ucierpi :). 

poniedziałek, 31 marca 2014

Papardelle ze szparagami i prosciutto w sosie winno-śmietanowym.


Sezon na wiosnę i szparagi rozpoczęty!


Nareszcie możemy rozpocząć zajadanie się szparagami, które zawierają znaczne ilości składników mineralnych i witamin, ale nie tylko o tym mowa :). Szparagi są przede wszystkim doskonałym uzupełnieniem makaronów i sosów, zarówno jako dodatek do mięs. Poniżej jeden z moich ulubionych przepisów na pastę ze szparagami.




Papardelle ze szparagami i prosciutto w sosie winno-śmietanowym. 


8 gniazdek makaronu papardelle
8 zielonych szparagów
10 plastrów prosciutto 

sos:

200 ml płynnej śmietanki 18% 
2 żółtka
1/2 małej cebuli
2 ząbki czosnku
1/2 lampki białego wytrawnego wina
Parmezan/Grana Padano lub inny twardy ser.
sól 
pieprz
masło
zioła prowansalskie

Szparagi opłukać i odłamać ich dolne części. Resztę łodyg pokroić skośnie. 
Makaron ugotować al dente, w ostatnich dwóch minutach gotowania wrzucić szparagi do makaronu i wszystko razem ugotować.
W miedzy czasie przygotowujemy Sos. Śmietankę mieszamy z żółtkami (ważne, aby składniki były mniej więcej w tej samej temperaturze). Na patelni podsmażamy cebulę oraz czosnek do czasu, aż lekko się zarumienią. Śmietankę i żółtka wlewamy na patelnię i energicznie mieszamy (należy uważać, aby żółtka się nie ścięły), dodajemy białe wino oraz doprawiamy do smaku solą, pierzem i ziołami. 

Szynkę, bardzo krótko podsmażyć na patelni bez tłuszczu (pamiętajcie, że jeśli za bardzo podsmażycie szynkę straci swoje walory smakowe).

Makaron i szparagi mieszamy z powstałym sosem, dodajemy szynkę, posypujemy startym serem i voila! :) 

La Bel Olivier 2012 
Pragnę wspomnieć krótko o winie, które możecie zauważyć na fotografii. 
Zacznę od etykiety, która uwodzi rustykalnym, ale eleganckim designem wpadającym w oko.

  Jeśli chodzi o moje winne inklinacje, bardzo często sięgam po wina francuskie i tutaj po raz kolejny-nie rozczarowałam się. La Bel Olivier jest mieszanką Colombard z moim ulubonym Sauvignon Blanc. Wino doskonałe do jedzenia, rześkie, mocno wyczuwalne nuty gruszek i jabłek. Myślę, że doskonale pasuje do towarzystwa pasty, a jeszcze lepiej do owoców morza. Oprócz wyrafinowanego smaku zachwyci Was również cena 12,99 zł Biedronka :)